Integracja to ważna część kultury organizacji w BBA Transport System. Zespół regularnie chodzi do kina, wspólnie obchodzi urodziny pracowników i co najmniej raz w roku wypełnia tradycję obecną w firmie już od 5 lat: weekend na jeziorze. Żagle są w BBA bardzo ważną częścią tworzenia przyjaznej pracownikowi kultury organizacji, dzięki której zespół działa sprawnie, w atmosferze przyjaźni i wsparcia. Zapraszamy do przeczytania krótkiej relacji-podsumowania, jakie to były żagle BBA 2020!
Żagle BBA 2020 – żeglarska przygoda zespołu BBA Transport System
Wyjazd na żagle rozpoczynał się w piątek rano. Załogi dotarły do Węgorzewa, do portu MIX Port jeszcze przed południem. Gdy wszyscy uczestnicy byli na miejscu, przeprowadzone zostało obowiązkowe szkolenie BHP, podstawowe szkolenie z zakresu funkcjonowania na jachcie oraz pamiątkowa sesja zdjęciowa (zdjęcie grupowe). Następnie kapitanowie podzielili zespół na trzy załogi i zespół BBA Transport System wyruszył w podróż.
Piątek: wynajęcie jachtów w MIX Czarter i początek przygody
MIX Port (siedziba MIX Czarter) znajduje się we wsi Ruska Wieś nieopodal Węgorzewa, u brzegu północnej zatoki jeziora Mamry. Flotylla BBA Transport System wyruszyła zaraz po ostatnich dyspozycjach kapitanów, kierując się do portu w Pięknym Brzegu. Przystań w Pięknym Brzegu leży niedaleko ośrodka wypoczynkowego położonego na malowniczym, porośniętym drzewami brzegu. Ośrodek jest nowoczesny, świetnie wyposażony, ale przede wszystkim dysponuje terenem przeznaczonym na ogniska. A, jak wiadomo, nie ma wyjazdu integracyjnego bez porządnego ogniska! Płonęło prawie do białego rana, a jasno robiło się prędko – ledwo dzień później rozpoczynało się astronomiczne lato.
Sobota: leniwy poranek, integracja i chwile grozy
Sobotni poranek spędziliśmy tak, jak podyktowało nam samopoczucie – leniwie, odpoczywając na plaży. Plaża, nasypana czystym piaskiem, jest idealnym miejscem do spędzenia słonecznego, gorącego poranka. W pobliżu zjedliśmy wspólne śniadanie, skorzystaliśmy również ze sprzętu wodnego (bo gdzie opala się tak dobrze jak na rowerze wodnym?) i ok. godziny 15 wyruszyliśmy w dalszą drogę. Kapitanowie z niepokojem przyglądali się chmurom, które groziły deszczem. I faktycznie, ulewa dorwała nas, ale na szczęście po tym, jak na wszelki wypadek zacumowaliśmy do pomostów w Kalskim Brzegu.
To, że byliśmy przy brzegu, wcale nie znaczyło, że byliśmy bezpieczni. Gdy przeszedł deszcz, po chwili ciszy zerwał się wiatr. Silny wiatr nagrał nasz specjalista z działu IT, Piotrek. Chwilę po nagraniu wydarzyło się coś dramatycznego: zwykły wiatr zmienił się w szkwał. Kapitan jednej z załóg, Władysław, określił jego siłę na co najmniej 8 stopni w skali Beauforta. Gwałtowny podmuch zerwał mocowania pomostu, który zaczął odpływać razem z przymocowaną do niego łódką. Władysław razem z Piotrkiem rzucili się, by odchodzący jacht nie zerwał cum. Siła rozpędu była jednak tak duża, że strąciła ich do wody.
Prezes kontra żywioł i ostatnie ognisko wyjazdu
W tym czasie na wodzie był jeszcze jeden jacht, którego sternikiem był prezes firmy, Bartłomiej. Bartek znajdował się dość daleko od przystani, co sprawiło, że nie zdążył zacumować przed szkwałem. Siła wiatru dwukrotnie obróciła jego jacht. Dzięki opanowaniu załogi udało się uniknąć wywrotki, jednak łódź mimo wszystko wylądowała nie przy pomoście, a w szuwarach. Pogoda uspokoiła się po krótkim czasie, a my podążyliśmy w dalszą drogę do portu w Nowym Harszu. Przygody dnia wynagrodziliśmy sobie kolejnym ogniskiem. Była to zielona noc, więc zgodnie ustaliliśmy, że można się trochę pobawić.
Ostatni dzień wyjazdu rozpoczęliśmy przejażdżkami na skuterze wodnym. Gdy wszyscy byli już gotowi do powrotu, wróciliśmy do siedziby MIX Czarter. Do Warszawy wróciliśmy opaleni, zaprawieni w żeglarskim rzemiośle i pełni sił do dalszej pracy.