Opisujemy Wam ciekawe przypadki transportów kolejowych, morskich, lotniczych i drogowych. Pomimo że każdy z nich dzieje się w innej gałęzi, zasadniczo łączy je w opisywanych przypadkach jedna rzecz: wszystkie są transportami wykonywanymi w imporcie. Tym razem wraz z Janem Piwowarskim przygotowaliśmy dla Was case study, w którym przyglądamy się zaniedbanemu zagadnieniu: jak wygląda eksport z Polski do Chin? Dzisiejszy artykuł odpowie na pytania o to, na czym polega rola agenta w Polsce, jak wygląda eksport kolejowy i czym różni się od importu oraz jakie doświadczenia można zdobyć przy realizacji tego typu zleceń.
Eksport do Chin. Jak wygląda sytuacja w relacjach handlowych z Chinami?
Pomimo tego, że przede wszystkim piszemy o transportach realizowanych w ramach importu towarów, międzynarodowy system transportu działa w obie strony. Ponieważ cały transport na świecie opiera się o logistykę kontenerową, towary – a przynajmniej kontenery – muszą przepływać w obie strony. W handlu międzynarodowym hegemonem są Chiny i to one dysponują większością światowego stanu kontenerów. Jednocześnie Chiny są głównym światowym eksporterem, co oznacza, że większość kontenerów wykorzystywana jest do transportu w jedną stronę, a z powrotem muszą wystarczyć puste przebiegi.
Czasami jednak zdarza się, że trzeba przewieźć coś w tę drugą stronę. Najczęściej eksport z Polski do Chin dotyczy maszyn, metali nieszlachetnych i tworzyw sztucznych. Według wskazań KUKE, w 2019 polski eksport do Chin był warty nieco ponad 11 mln PLN. Między innymi z tego powodu niewielu eksporterów stale interesuje się tym kierunkiem i rynek nie obfituje w sprawdzonych agentów eksportowych.
Jak wyglądała rola BBA Transport System w organizacji tego eksportu do Chin?
W omawianym przypadku BBA Transport System wzięło na siebie zadania związane z pracą agenta eksportowego. W relacjach handlowych z Chinami mamy okazję wejść w tę rolę wyjątkowo rzadko – import z Chin jest w Polsce znacznie wyższy niż eksport do Chin. Członkowie naszego zespołu odpowiedzialni za ten transport – Jan Piwowarski i Kamil Szablewski – potraktowali to jako świetną okazję do zdobycia doświadczenia. Panowie odpowiedzialni byli za projekt procesu, wdrożenie go i utrzymanie stałego, szybkiego przepływu informacji pomiędzy zaangażowanymi podmiotami.
PRZECZYTAJ: TRANSPORT KOLEJOWY Z CHIN
Na czym polegało nasze zadanie? Kolejowy eksport z Polski do Chin
Przedmiotem transportu były maszyny przemysłowe nadawane w czterech kontenerach o wartości ok. 0,5 mln EUR. W tym zleceniu, jak już wspominałem, staliśmy się po trosze agentem eksportowym. Podstawową naszego zaangażowania było więc utrzymanie płynności procesu eksportowego. Pierwszym elementem upłynnienia procesu jest określenie łańcucha działań, odpowiedzialności i komunikacji. Ten układał się następująco:
W pierwszej kolejności skomunikowaliśmy się z przewoźnikiem kolejowym. Ponieważ zależało nam na maksymalnym wykorzystaniu możliwości połączeń kolejowych w Chinach, operator miał do minimum ograniczyć przeładunki i wykorzystanie innych pojazdów. Na bieżąco konsultowaliśmy wszystkie rozwiązania oraz dokumenty potrzebne do sprawnego przebiegu transportu. Sprawne zorganizowanie procesu po naszej stronie odciążało naszego partnera w Chinach, który dla odmiany stał się agentem importowym.
Co trzeba było zrobić z towarem i na jakich regułach robiliśmy transport?
Transport odbywał się zgodnie z regułą Incoterms DAP. Nasze zadanie polegało więc na dostarczeniu ładunku do wskazanego miejsca w Chinach. Kwestie celne i fiskalne nie leżały po naszej stronie, jednak ponieważ zależało nam na sprawnej realizacji, współpracowaliśmy w tej sprawie z naszymi partnerami w Chinach. Jak wspomnieliśmy już wcześniej, zamierzaliśmy maksymalnie wykorzystać możliwości połączeń kolejowych. Z tego powodu transport drogowy angażowaliśmy jedynie wtedy, gdy było to absolutnie konieczne: po odbiorze towaru z terminali docelowych.
W tym transporcie, by upewnić się, że wszystko pójdzie sprawnie, musieliśmy mieć całkowitą pewność, że wdrożyliśmy wszystkie konieczne procedury. Najważniejszą z nich, gwarantującą sprawną odprawę i załadunek, była… dokumentacja fotograficzna. Jak się okazuje, przewoźnik ma obowiązek kontroli nad ładunkiem, w tym nad jego ułożeniem w kontenerze. Jeśli na którymś etapie nie zostały zastosowane konieczne rozwiązania, przewoźnik musi otworzyć kontener, dokonać inspekcji i sporządzić protokoły. Może także zwyczajnie odrzucić booking, co przekłada się na koszty i opóźnienia.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O INCOTERMS 2020
Szczegóły eksportu do Chin: załadunek i przebieg transportu kolejowego do Chin
Wymogi przewoźników co do załadunku są bardzo precyzyjne, a niespełnienie ich może skutkować problemami. Przede wszystkim: musi być prowadzona dokładna dokumentacja fotograficzna. Załadowca musi dostarczyć precyzyjnie wykadrowane zdjęcia:
- pustego kontenera
- układania przesyłki
- zapakowanej przesyłki
- zabezpieczeń przesyłki
- zamkniętego kontenera
- zaplombowanego kontenera
Taka dokumentacja, o ile wykonana zgodnie z wymogami, gwarantuje wyjście kontenera do transportu. Załadunek nastąpił w Poznaniu, po czym kontenery zostały przewiezione do Małaszewicz (oczywiście koleją). W Małaszewiczach nastąpiła pierwsza i na dobrą sprawę jedyna komplikacja: opóźnienie. Obecna sytuacja w transporcie międzynarodowym sprzyja kongestii, drożyźnie i opóźnieniom, dlatego Jan zawczasu wziął opóźnienie pod uwagę. Zator w Małaszewiczach wynikał z problemów technicznych i trwał pięć dni – na szczęście klient zdawał sobie sprawę z sytuacji i tych kilka dni nie było szczególnie dotkliwe. Trasę z Małaszewicz do Xi’an pociąg pokonał w 21 dni, czyli odrobinę wolniej niż z Chin do Polski. Ładunek dotarł na miejsce w stanie nienaruszonym, bez żadnych komplikacji proceduralnych.
Eksport z Polski do Chin Nowym Jedwabnym Szlakiem. Czy klient był zadowolony z tego transportu?
Tak. Poza drobnym, niezależnym od nas opóźnieniem, Jan przeprowadził cały proces organizacji transportu na najwyższym poziomie. Nasz specjalista położył nacisk na ustalenie wszystkich szczegółów z wyprzedzeniem, również po stronie chińskiej. Dzięki jego działaniom agent w Chinach razem z odbiorcą mieli pełną świadomość bieżącego stanu sprawy. Transport wykonany był w formie FCL – jako transport całokontenerowy. Klient był jednak tak zadowolony z realizacji, że zapowiedział już dalszą współpracę przy przesyłkach z różnych gałęzi.
Wielokrotnie miałem do czynienia z agentami, którzy ulatniali się, gdy tylko zrobili swoje – ja nie dopuszczam w ogóle takiej możliwości. Jeśli jakość obsługi ma być najwyższa, muszę zadbać o to, by wszystko poszło sprawnie, nawet jeśli nie odpowiadam za to bezpośrednio. Dlatego też w tym transporcie nadzorowaliśmy cały proces, chociaż – w myśl porozumień i umów – wcale nie musieliśmy. Odpowiednie przygotowanie procesu, sprawny kontakt z podmiotami zagwarantował bezproblemową realizację. W realiach spedycyjnych obsługa tego transportu była piękną baśnią z happy endem.
Jan Piwowarski